„Brakuje mi tego, co było chyba najpiękniejsze, czyli tych więzi międzyludzkich” – rozmowa z Anną Krygier

Na początek proszę powiedzieć, czym zajmuje się Pani na co dzień?

Jestem prezesem Spółdzielni Mieszkaniowej ,,Waszyngtona” i zarządzam jej zasobami już 27 lat.

Przez taki czas na pewno ma Pani ogląd, jak wszystko zmieniało się przez lata. Co jest dziś ulubioną częścią Pani pracy? 

Trudno mi powiedzieć, bo to praca różnorodna, codziennie jest coś innego. Nie ma sytuacji, które się powtarzają. Są budynki, które wymagają różnych remontów i są ludzie, którzy przychodzą z różnymi problemami. Podoba mi się, że zajmuję się różnymi tematami, ale najbardziej – kontakty z ludźmi, że mogę z nimi rozmawiać, że mogę im pomagać. Nie jest to tylko praca za biurkiem, przy papierach, ale jest to też praca z ludźmi i dla ludzi.

Stanowisko Pani wymaga zapewne wielu umiejętności, w tym  interpersonalnych…

Tak. Lubię słuchać ludzi. Bardzo często przychodzą do nie z bardzo fajnymi pomysłami, które wcielam w życie tak, aby służyły Mieszkańcom. Z biegiem lat nabywa się rutyny i jest łatwiej, jednak rzeczywiście, na moim stanowisku pracy trzeba umieć pracować z ludźmi.

Pamięta Pani ten moment, kiedy spółdzielnia otrzymała wyróżnienie? Za co było wtedy przyznane?

Zostało przyznane w kategorii „Inwestycje”. Zasoby mieszkaniowe Spółdzielni przeszły metamorfozę. Domy Spółdzielni miały mało ciekawy wygląd, taki z innej epoki, więc kiedy postanowiliśmy przeprowadzić ich termomodernizację, zatrudniliśmy dobrych architektów, którzy zaprojektowali nowe, nowoczesne elewacje. Jestem usatysfakcjonowana, bo kiedy ktoś przychodzi, to mówi „o, tutaj te wasze budynki są ładne, są piękne, są inne”. Wymagało to dużego wkładu pracy, przede wszystkim ze strony architektów, którzy starali się jak najwierniej odwzorować pierwotną architekturę tych budynków, ale dodać do niej trochę nowoczesności.
Kiedy zadzwonił do mnie członek Rady Samorządu i zaprosił mnie na galę wręczenia nagród byłam zdziwiona, bo nie wiedziałam, kto mi przyznał nagrodę ani za co. Dowiedziałam się tego dopiero na samej gali. Ucieszyło mnie, że ktoś docenił moją pracę na rzecz Kamionka. Zadbaliśmy też o podwórka, które razem z ładnymi elewacjami budynków sprawiły, że podniosła się estetyka całej okolicy. Mieszkańcy wnioskują do mnie, żeby na przykład napisać na budynku „Rezydencja Waszyngtona 33” (śmiech). To miłe, kiedy przychodzą do mnie i mówią, że ich goście nie mogli się nachwalić jak ładnie mieszkają, jak podobało im się podwórko. Ta nagroda to było ważne wyróżnienie.
Budynek pod adresem Waszyngtona 37. Źródło: strona internetowa SM „Waszyngtona”

Co Pani sądzi o kierunku w jakim obecnie zmierza Kamionek? Wybudowano dużo nowych osiedli, jest sporo nowych mieszkańców, zwłaszcza przy torach.

Cieszę się, że tyle nowych mieszkań powstaje, że powstają nowe osiedla. Jako Spółdzielnia Mieszkaniowa „Waszyngtona” jesteśmy tylko jedną cegiełką, która upiększyła nasz Kamionek. Nowe osiedla są rzeczywiście już pięknie projektowane. Przy torach, jak Pan wspomniał, przy Mińskiej powstają piękne domy. Dobrze, że XXI wiek wkracza już na Kamionek, bo dotychczas to miejsce kojarzyło się raczej ze starymi, zaniedbanymi kamienicami.

Co Pani myśli o problemach, jakie już są albo czekają Kamionek, jakie są szanse na rozwój?

Mała Sicilia di Stefano Terrazzino. Źródło: https://www.facebook.com/siciliaditerrazzino

Brakuje mi tego, co było chyba najpiękniejsze, czyli więzi międzyludzkich! Powstają piękne podwórka, piękne domy, ale między tymi domami nie bawią się dzieci. Nie widać dzieci, nie widać ludzi, jest smutno. Ludzie nie nawiązują relacji. Żyją obok siebie. Idzie się przez podwórka, stoją tam piękne zabawki, a tam nikogo nie ma. Dzieci same nie wychodzą. Kiedyś była też lepsza integracja ludzi starszych – siedzieli na ławeczkach, rozmawiali, spotykali się, wychodzili. Wszyscy teraz siedzą w domach, pozamykani. Jest trudno wyciągnąć ludzi z domów, bardzo trudno. Niedawno opowiedziała mi młoda dziewczyna, nowa lokatorka, która kupiła mieszkanie w naszych zasobach, że przed świętami Bożego Narodzenia upiekła ciasteczka, wyłożyła je na tacę i postanowiła złożyć życzenia sąsiadom. Pukała do drzwi i nikt nie chciał ich otworzyć, a jak już otworzył, to szybko wziął ciastko i ani o nic nie spytał ani życzeń nie słuchał. Stwierdziłam, że powinnam poświęcić czas na to, żeby odbudować więzi sąsiedzkie, międzyludzkie.

Od wielu lat tańczę taniec latynoamerykański na zajęciach u Stefano Terrazzino. Udało mi się tego słynnego tancerza przyciągnąć na Kamionek. W pawilonie przy ulicy Kinowej 19 otworzył kawiarnię „Mała Sicilia di Stefano Terrazzino”, gdzie jest też studio tańca. Rozrasta się w niebotycznym tempie. Kawiarnia i studio tańca wprowadziły na Kamionku życie. Taras przy pawilonie zapełnia się ludźmi. Na Sycylii są świetne gry, w które grają ludzie spotykający się na ulicy. Stefano te gry tutaj sprowadził, żeby nauczyć w nie grać swoich gości. Stefano wnosi nowe dla nas inicjatywy, nowe pomysły. Inspiracje czerpie z Sycylii, gdzie ludzie spotykają się jeszcze jak dawniej. U nas jest już jakiś inny świat. Świat, w którym zanikają więzi międzyludzkie.

Jakie ma Pani ulubione miejsce na Kamionku?

Park Skaryszewski oraz ten „mój” Kamionek – tak nazywał się dawniej pawilon przy Kinowej 19. Bardzo lubię to miejsce, może dlatego, że 27 lat już tutaj jestem, a teraz też przez to, że powstała tu „Mała Sicilia di Stefano Terrazzino”. Chociaż bardzo lubię też Soho Factory. Odwiedzam często restaurację Warszawa Wschodnia i lubię patrzeć, jak tam się zmienia. Widać dobrą pracę architektów. To, co trzeba wyeksponować zostaje i nie niszczy się tego.

I jeszcze jedno miejsce bardzo lubię – Bliska 12. To stary pawilon handlowo – usługowy wybudowany 1969 roku, znajdujący się w zasobach Spółdzielni Mieszkaniowej „Waszyngtona”.

Wnętrze pawilonu Bliska 12. Źródło: https://mwfc.pl/wp-content/uploads/BLISKA-24-scaled.jpg

Przyszedł kiedyś do mnie młody człowiek, dziennikarz i powiedział, że trzeba ratować pawilony wybudowane w XX wieku, bo  większość z nich wyburza się i ślad po nich zanika. Obiekty te były symbolem nowoczesnego, odbudowanego ze zniszczeń miasta. Funkcjonowały jako sklepy i zmniejszały dystans między produktem a kupującym. Mój rozmówca podziękował mi, że zadbałam o pawilony Kinowa 19 i 19A. Podczas spotkania poinformował mnie, że on z kolei – doceniając walory architektoniczne i użytkowe pawilonu Bliska 12 – chciałby uratować go przed zniszczeniem. Chciałby, aby pawilon ten stał się miejscem dla eventów i wydarzeń kulturalnych, miejscem pracy artystów, rzemieślników, fotografów i filmowców. Wkrótce doszło do podpisania z nim umowy najmu na jeden z lokali w tym budynku. Wynajęty lokal na Bliskiej przeszedł metamorfozę. Został wyremontowany, ale zachowana została oryginalna stolarka okienna, zachowane zostały oryginalne podłogi i ściany z wbitymi hakami, pozostałościami sklepu mięsnego. Teraz jest tam piękne studio filmowo – fotograficzne, przestrzeń wystawowa, artystyczna. Młodzi ludzie będą oglądali pawilon Bliska 12 jak skansen, bo takich pawilonów już nie ma. Deweloperzy je wyburzają i w ich miejscu stawiają nowe bloki. Nam się udało nasze pawilony zachować. Myślę, że właśnie dlatego z takim sentymentem podchodzę do tych dwóch miejsc – Bliska 12 oraz Kinowa 19 i 19A. Cieszę się, że w obiektach tych udało się utrzymać ich pierwotny charakter, że służą lokalnej społeczności, że są przez tę społeczność odwiedzane i wreszcie, że wpisują się w mapę kulturową Kamionka, jako miejsce gdzie powstaje rzemiosło, odbywają się wydarzenia kulturalne i artystyczne.

Czym było dla Pani wyróżnienie „Kamień Kamionka” w momencie jego otrzymania? 

Było to wielkie wyróżnienie, bo oddolnie przyznane. Przyznane za pracę – najpierw pracuję, praca moja zostaje doceniona, a nie odwrotnie. Ponadto cieszy mnie, że to jest nagroda przyznawana przez ludzi, którzy nie mają interesu w tym, aby ją przyznać. Jest spontaniczna, ktoś idzie i zauważa, że coś się fajnego dzieje. Nie wiem czy są jeszcze nagrody, które przyznawane są w taki sposób. Wartość tej nagrody leży w tym, że płynie od ludzi dla ludzi. Zasiadam w Kapitule i widzę nominacje: np. dla lekarki, która po prostu leczy ludzi, nie po to, żeby dostać nagrodę, ale jej pacjenci chcą jej podziękować; czy dla dyrygenta chóru, który po prostu kieruje chórem też nie po to, żeby zdobyć nagrodę, a ktoś uznał, że zasługuje na to, by szerzej zobaczono jego pracę i jej efekty. To jest najcenniejsze i to naprawdę ma dużą wartość, bo ta nagroda to jest taki dar ludzkich serc.

Czy umiałaby Pani wymienić cechy charakteru, które łączą laureatów?

Bezinteresowna praca, ciężka, ale bezinteresowna, oczywiście na rzecz Mieszkańców. Mimo, że wszyscy laureaci pracują w różnych dziedzinach, to wszyscy pracują na rzecz Mieszkańców. To jest rzadko spotykane. Bezinteresowność to już rzadko spotykana cecha. Wszyscy, z którymi się rozmawia  pytają „za ile?” Nie identyfikują się z firmą, nie identyfikują się z miejscem. Wiadomo, że jak ktoś na przykład buduje osiedle, to po to, żeby osiągnąć zysk, to jest biznes, ale można wybudować byle co, albo może też powstać coś ładnego, pięknego pod względem architektonicznym.
Pawilon Kinowa 19. Źródło: strona internetowa SM „Waszyngtona”

Laureat Kamienia Kamionka musi chcieć zrobić coś dla pokoleń, a nie tylko dla siebie, a także zrobić coś więcej, niż minimum.

Ma Pani jakąś myśl na koniec do przekazania czytelnikom, mieszkańcom Kamionka?

Integrujmy się, spotykajmy się! Chciałabym zachęcić Mieszkańców do uczestniczenia we wszystkich akcjach, imprezach kulturalnych organizowanych na Kamionku. Chciałabym,  żeby ludzie się spotykali i poznawali nawzajem, żeby dzieci wróciły na podwórka, żeby starsze osoby miały czas na spotkania i rozmowy sąsiedzkie.

Warszawa, 7 maja 2024
Rozmowę przeprowadził Jan Wójkowski

„Dla mnie to jest motywacja, żeby robić coś dalej” – rozmowa z Dariuszem Kunowskim

Na początek – czym się Pan zajmuje na co dzień?

Uprawiam wolny zawód artysty plastyka. Mam taką specyficzną specjalizację związaną z teatrem – scenografię. W ramach tego prowadzę cały szereg różnych działań, począwszy od pracy z dziećmi w szkole – mam zajęcia właściwie z całą szkołą, związane z teatrem. Ciągnę to od prawie siedemnastu lat, czasami więcej, czasami mniej, ostatnio dużo więcej. Poza tym zajmuję się wystawiennictwem: realizuję wystawy czasowe, projektuję muzea. Jeszcze w zeszłym roku robiłem wystawę w Muzeum Literatury. No i oczywiście jestem prezesem i zarządzam Fundacją Sceny Lubelska 30/32, w ramach której realizujemy bardzo różne projekty – edukacyjne, teatralne, wystawiennicze.

Spektakl „Róża ze Skaryszewskiej”, reżyseria Dariusz Kunowski. Fot. Artur Chmielewski

Tylko obecnie nie na Lubelskiej 30/32, bo budynek jest w trakcie rewitalizacji.

Tak, obecnie jest w rewitalizacji, czekamy cały czas, aż coś się zdarzy. ZGN ma dla nas przygotować dokumenty, żebyśmy mogli przejąć pomieszczenie. To się opóźnia, dlatego trochę się niepokoimy, bo po pierwsze realizujemy projekt związany z Kamionkiem i ul. Skaryszewską, 12. edycję Święta Ulicy Skaryszewskiej, a druga rzecz – dostaliśmy dotację jako fundacja na realizację spektaklu dla dzieci „Rany Julek”. Jest to przedstawienie adresowane do dzieci i młodzieży, opowieść o dzieciństwie Juliana Tuwima. Jakbyśmy mieli swoje miejsce, na pewno byłoby łatwiej nad tym pracować.

Co jest ulubioną częścią Pana zawodu?

Praca związana z teatrem. To jest bardzo szeroki obszar działania, a to, co najbardziej mnie fascynuje, to realizacja samodzielnych zadań teatralnych. Ja to nazywam „teatrem autorskim”, ponieważ zwykle interesują mnie problemy związane z człowiekiem, z jego egzystencją, historią, przeszłością, teraźniejszością. Próbuję je wyrazić w swoich spektaklach i to mnie bardzo absorbuje, ponieważ to praktycznie praca u podstaw: począwszy od scenariusza, poprzez wymyślanie sposobu realizacji (tutaj wchodzę również w rolę scenografa), a potem praca z aktorami, muzykiem, tancerzami, żeby powstało dzieło.

Domy i ludzie – festyn z okazji 80. urodzin domów na ul. Skaryszewskiej. Fot. Artur Chmielewski

A jak jest Pan dzisiaj związany z Kamionkiem?

Dzisiaj jestem związany z Kamionkiem przez fakt realizacji 12. wydarzenia Święta Ulicy Skaryszewskiej, które powstaje wraz ze szkołami Kamionka. Nawet w tytule mamy „Święto Ulicy Skaryszewskiej – Dziecięcy Kamionek”. Zaprosiliśmy do wydarzenia szkoły z obszaru Kamionka, zarówno podstawówki jak i licea, właśnie czekamy na odpowiedź. Chcielibyśmy stworzyć takie wydarzenie nietypowe, święto, nazwijmy to Dnia Dziecka. Ma być to opowieść, czego chcą dzieci, co robią dzieci, czym się interesują dzieci, bo tam będą nie tylko pokazy dla nich, ale oni sami się zaprezentują w różny sposób.

Co Pan sądzi o tym, jak się Kamionek rozwija? Jaka jest, powiedzmy, pespektywa, który kierunek rozwoju jest najbardziej prawdopodobny?

Wydaje mi się, że Kamionek się po prostu rozwija – to jest bardzo istotne, ponieważ przez lata poprzednie Kamionek był osiedlem przez miasto zaniedbywanym. I teraz następuje swoisty renesans tej przestrzeni przez tworzenie nowych osiedli, rewitalizowanie przestrzeni miejskiej, adaptowanie budynków czy wręcz całych przestrzeni poprzemysłowych do celów usługowych, artystycznych, mam nadzieję, że trafionych. To otwiera bardzo ciekawe perspektywy, pewnej takiej samodzielności, niezależności Kamionka, stwarza też podłoże, aby zachęcić zwłaszcza młodych ludzi do osiedlania się tutaj. Nadal odczuwamy przychylne spojrzenie władz na działania artystyczne organizacji pozarządowych. Mam nadzieję, że na Lubelską wrócimy i będziemy działali, bo z samej nazwy jesteśmy Fundacją Sceny Lubelska 30/32, a więc wpisaliśmy się adresem dosłownie w przestrzeń Kamionka i Pragi-Południe. Zależy nam na tym, aby tu działać, z tymi ludźmi się spotykać, realizować nasze projekty edukacyjne i artystyczne.

Co jest, według Pana, największym wyzwaniem czekającym Kamionek w najbliższym czasie?

Największym wyzwaniem, jak się rozejrzę dookoła, jest powolne wyrównywanie poziomów funkcjonowania poszczególnych części dzielnicy. Mamy Saską Kępę, która zawsze była takim miejscem, w którym się dużo działo, intensywnym, wiodącym, można powiedzieć. Z drugiej strony mamy Pragę Północ ze Starą Pragą, która też była nasączona różnymi działaniami. Również nad Wisłą sporo się dzieje, po drugiej jej stronie. Myślę, że Kamionek zaczyna powoli dorównywać tym przestrzeniom, które go otaczają, że również zaczyna być atrakcyjny, ciekawy. Podejmowane są inicjatywy związane z atrakcyjnymi miejscami czy też uatrakcyjnionymi miejscami poprzemysłowymi, w szczególności budynkami, które są aranżowane na mini-centra, nie tylko komercyjne, ale również takie centra, że tam się coś dzieje.

Święto ul. Skaryszewskiej – urodziny kamienic

Liczę na to, że tu też się będzie działo dużo. Bo właśnie w tej chwili Kamionek, jak większość takich dzielnic warszawskich gdzie powstają nowe osiedla, wypełnia się nową tkanką ludzką. Ludźmi młodymi, czyli osobami, które się tutaj przeniosły czy to ze względu na pracę czy edukację. Warto, by te przestrzenie zaczęły oddychać swoim powietrzem, takim lokalnym. Trzeba zainteresować nowych mieszkańców tym, co było tu kiedyś, żeby oni się poczuli związani z tą przestrzenią, żeby nie byli takimi anonimowymi warszawiakami, którzy przyznają się do kibicowania Legii i wszystko. To jest bardzo ważne, bo wiąże się z większą dbałością o własne otoczenie i z chęcią decydowania o nim. Wtedy wiem, że to jest moje, kiedy wiem dlaczego to jest moje. Kiedy znam historię tego miejsca, znam ludzi, którzy są związani z dzielnicą, z przeszłością, z teraźniejszością. To tworzy bardzo trwałą więź. Są też wyzwania związane z czasem, z historią, z tym, co się dzieje obecnie, jak wojna na Ukrainie. Na Pradze, na Kamionku również, jest sporo lokatorów pochodzenia ukraińskiego, warto się nimi też zaopiekować. Pozwolić im funkcjonować po swojemu, ale żeby wiedzieli, gdzie są, że to miejsce z przeszłością, z historią i że oni też mają możliwość działania czy decydowania o nim.

Ma pan jakieś ulubione miejsce na Kamionku? Takie, w które lubi pan chodzić, które dobrze pan wspomina?

Bardzo, ale to bardzo lubię Park Skaryszewski, dla mnie to jest takie niezwykłe miejsce, takie dzikie, bym powiedział, w porównaniu z parkami, które mamy w innych miejscach Warszawy. Cenię sobie to miejsce, bo to trochę las, gdzie można zaczerpnąć oddech, oderwać się od miasta, od tego tłoku, hałasu. Jest to ogród angielski, pielęgnacja jest tam minimalistyczna i to jest fajne dlatego, że faktycznie czuję się, jakbym był w naturze.

Pamięta Pan moment, kiedy dowiedział się Pan o otrzymaniu wyróżnienia?

Pamiętam moment, gdy miałem odebrać nagrodę – byłem bardzo zaabsorbowany działalnością teatru na Lubelskiej, pamiętam, że musiałem poprzekładać pewne zobowiązania, które tam miałem, żeby móc dotrzeć na moment wręczenia. Ogólnie byłem trochę zaskoczony nagrodą, nie sądziłem, że na nią zasługuję. To było miłe, bo dużo rzeczy realizowaliśmy tam na Lubelskiej, artystycznych, edukacyjnych, festiwale, nie tylko Święto Ulicy Skaryszewskiej, ale wcześniej festiwal na Dzień Dziecka, „Mazowieckie dechy” czy festiwale dla Wietnamczyków – zrobiliśmy dla nich święto pt. „Wietnam – Ba Lan”, czyli po wietnamsku „Polska”. Tak, że działań związanych z Kamionkiem było sporo, ale nigdy nie myślałem, że zostaną tak uhonorowane i docenione. Byłem mile zaskoczony.

„Dechy” – potańcowka praska przy muzyce dawnej Warszawy. Do tańca gra Kapela Praska. Potańcówkę zorganizował teatr Scena Lubelska 30/32. Fot. Artur Chmielewski

Dla mnie to motywacja, żeby robić coś dalej. Tak jak wspomniałem wcześniej, mam ochotę działać na Kamionku. Czekam na decyzje związane z Lubelską, żeby to się rozwijało, bo w dziś jesteśmy tutaj przy okazji spotkań z panią Różą, tylko na chwilę, a wtedy byliśmy tutaj codziennie.

Wietnam – Ba Lan. Fot. Artur Chmielewski

Jakie według pana cechy powinni mieć kolejni laureaci, jaki zawód, zajęcie?

Trudno powiedzieć, zwłaszcza, że pojawiały się różne kandydatury, i z obszaru sztuki, i edukacji, i sportu, historii. Wydaje mi się, że wszystkie te przestrzenie są ważne, szkoda że nagród w edycji nie przyznajemy więcej! (śmiech)

Mamy aż 11 kategorii, całkiem dużo, stąd różni pretendenci… Chciałby pan powiedzieć coś jeszcze? Może zaprosić na najbliższy projekt?

Tak, jak najbardziej. Pani Róża z Klubu Sąsiada Skaryszewska i ja z Fundacji Sceny Lubelska 30/32 zapraszamy na Święto Ulicy Skaryszewskiej „Dziecięcy Kamionek”, które odbędzie się 8 czerwca, w sobotę, prawdopodobnie od 11 do 19. W programie m. in. wystawa planszowa „Dziecięcy Kamionek”, warsztaty biżuterii, ceramiki, linorytu, plecionkarskie, pokazy ratownicze organizowane przez liceum im. Jasińskiego, koncert chóru przy Szkole Podstawowej nr 255, występu szkolnych teatrów Parabuch oraz Paradox, koncert bębniarski we współpracu ze Strefą Rytmu, a także Teatr Improwizacji „Afront” i przedstawienia improwizowane z młodzieżą.

Warszawa, 2 maja 2024 r.
Rozmowę przeprowadził Jan Wójkowski

„To są pola skaryszewskie, a na polach jest Kamionek!” – rozmowa z Różą Karwecką

Zdjęcie z archiwum własnego

Proszę Panią o przedstawienie się, czym się Pani zajmuje?

Nazywam się Róża Karwecka, mieszkam obecnie przy ulicy Skaryszewskiej, przy Klubie Sąsiada Skaryszewska. Jestem rodowitą kamionszczanką – urodziłam się przy ul. Rybnej, później przeniosłam się na Skaryszewską i tu spędziłam całe dzieciństwo. Utworzyłam  Klub Sąsiada, który od 11 lat jest organizatorem  festynów ulicznych oraz różnych działań dotyczących historii ulicy. Skaryszewska jest  bowiem niedoceniona. To ulica historyczna, jej nazwa wywodzi się od miasteczka Skaryszewy. Założył je kanonik płocki o nazwisku Skaryszewski, ciągnęło się od ul. Brukowej, czyli teraz Okrzei, aż do rogatek.

Drugim polem mojego działania jest harcerstwo. Jestem instruktorką Związku Harcerstwa Polskiego, od szkolnych lat prowadziłam działalność harcerską i do tej pory płacę składki, jestem przewodniczącą kręgu instruktorskiego. Wyjeżdżamy na wycieczki, działamy jako seniorzy harcerscy, dbamy o pamięć i historię organizacji. Byliśmy projektodawcami tablic poświęconych naszym hufcowym, które stoją w Parku Obwodu Praga Armii Krajowej.

Jak dziś jest Pani związana z Kamionkiem? Co jest ulubioną częścią Pani działalności?

Głównie zajmuję się działalnością sąsiedzką, podejmując też różne działania historyczne. Naszym osiągnięciem jest opracowanie historii ulicy. Mamy plan i  opracowaną historię Skaryszewa i Kamionka pod różnym kątem – zakładów pracy, sportu, oświaty. Mamy materiały przygotowane w zasadzie do przewodnika, zbieramy się, aby je opracować więc może przewodnik kiedyś ujrzy światło dzienne. Dzięki nam na kamienicy przy Skaryszewskiej 6 gdzie mieszkał w czasie okupacji Tadeusz Borowski została umieszczona pamiątkowa tablica. Opracowana została mapa zamachu na komendanta obozu znajdującego się przy dzisiejszym adresie Skaryszewska 8.  Skaryszewska jest dziś najbardziej kojarzona z tym, że w czasie okupacji był tu obóz przejściowy dla ludzi wywożonych na roboty albo do obozów. Komendanta udało się zabić, a dziś na budynku przy ul. Targowej 2 jest tablica poświęcona tym, którzy ten zamach wykonali. Była to ciężka akcja,  drugi taki poważny zamach w Warszawie po zamachu na Kutscherę.

Mamy też zrobioną wystawę związaną z rewitalizacją na Kamionku – wszystkie kamienice sfotografowane na zewnątrz i w środku, opisane ulice, jak wyglądały przed rewitalizacją. 

Ma Pani jakieś ulubione miejsce na Kamionku?

Klub Sąsiada jest w ostatnich latach taką moją domeną, tu właśnie się skupiamy, stąd wychodzą wszystkie te działania. Jak długo nie zmieniamy wystawy na parkanie, to ludzie zaraz pytają, co się stało. W tym momencie jesteśmy w trakcie przygotowania Święta Ulicy Skaryszewskiej, które odbędzie się 8 czerwca i na które Was wszystkich serdecznie zapraszam. Poświęcone będzie dzieciakom Kamionka. Udział w naszym projekcie biorą wszystkie szkoły na Kamionku. Mamy szkołę 60-tkę – pierwszą szkołę na Pradze-Południe. Potem mamy 255-tą, na Kamionkowskiej, szkołę, która powstała jako tysiąclatka, na Tysiąclecie Państwa Polskiego. 60-tka także mieści się w budynku tysiąclatki, dokąd się przeprowadziła z pierwotnej lokalizacji. Mamy też dwa licea – XIX Liceum im. Powstańców Warszawy i LXXII Liceum im. Jasińskiego, vis à vis kościoła przy Grochowskiej, w którym są klasy sportowe, klasy ratownicze, które nam pomagają. Na terenie tej szkoły działał śp. pan Rysio Jakubisiak, który dla naszego Kamionka był wielkim człowiekiem, artystą, pełnił kiedyś funkcję dyrektora administracyjnego Teatru Powszechnego, a potem prowadził teatr amatorski „Parabuch” i szkolny teatr „Paradox”, działające do tej pory. Dzięki temu mamy w liceum [Jasińskiego – przyp. red] prawdziwą scenę teatralną.

Moim miejscem jest też moja pierwsza ulica – Rybna, która ma stary bruk. Ta część powinna zostać, jeszcze trzeba by było do końca zrewitalizować te kamienice, które można. Również Park Skaryszewski im. Ignacego Jana Paderewskiego. W parku mamy ciekawe rzeźby, które są unikatami, ponieważ nie zostały one ani zniszczone ani zabrane, jak inne pomniki w Warszawie, do przetopienia. To są prace nagrodzone na wystawach zagranicznych. Moją najbardziej ulubioną rzeźbą jest Tancerka. Stoi w Ogrodzie Różanym, gdzie jest zawsze bardzo pięknie i pięknie pachnie. Jak mój brat urodził się w 1948 roku, to mama wyprowadzała wózek do parku i kazała mi go pilnować, a sama wracała i robiła obiad. U nas to było słychać rechot żab i czuło się zapach czekolady Wedla, to normalny zapach był. Nie było takiego hałasu jak jest teraz, pomimo wszystko.

By masti – Own work, CC BY 2.5, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=1388643

No właśnie, to jeśli mówiliśmy o historii, przeszłości, to co o przyszłości – co uważa Pani o tym, co się teraz na Kamionku dzieje; o tym, że te bloki się namnażają, sprowadzają się ludzie, gdzie przemysł staje się historią. Co sądzi Pani o tych zmianach?

Przemysł stał się historią, tak. Bardzo się cieszę, że nie leżą te tereny odłogiem, nie są siedliskiem brudu, tylko że stają się czystymi, ładnymi osiedlami. Miałabym może uwagi co do estetyki czy projektu, ale w sumie nie są brzydkie. A nawet, w porównaniu z nowym budownictwem w Paryżu, gdzie niedawno byłam, to nasze, warszawskie  jest ciekawsze. Tam zauważyłam, że częściej używają kolorowego szkła. My lubimy szklane przezroczyste balkony a tam są kolorowe – żółte, czerwone i to daje bardzo fajny efekt.

Nasze nowe osiedla są zamieszkane przez młodych. Często z dziećmi.  Pojawiają się nam nowi sąsiedzi i trzeba by było do nich skierować nasze działania, pokazać im Kamionek, zainteresować ich tym, że jesteśmy tą najstarszą częścią dzielnicy, z długą i ciekawą historią. 

Dostała Pani wyróżnienie w 2016 roku – czym ono było dla Pani wtedy, o czym świadczyło oraz czym byłoby dla osób, które je dostaną?

Kamień Kamionka dostałam w 2016 roku, a akurat w 2015 odszedł mój mąż. Byłam taka trochę zagubiona, bo już nie miałam rodziny, nie mam też dzieci, jestem ostatnia. A ponieważ wtedy od dawna swoją działalność prowadziłam, uczestniczyliśmy z klubem także w poczynaniach wspólnych, które organizowała Dorotka [Dorota Lamcha – przewodnicząca Rady Osiedla Kamionek – przyp. red.]  – pikniki na Błoniach,  choinki sąsiedzkie na „Rogatce” [placu po Bazarze Rogatka – przyp. red.], więc takie wyróżnienie mnie uradowało bardzo. 

Dostałam pamiątkową plakietę, jak inni, ale potem zrobiłam sobie kamień według własnego pomysłu. Podniosłam z ziemi, poszłam z nim do grawera i mam statuetkę z kamieniem. Wcześniej nawet nikt nie pomyślał, żeby naprawdę wręczać kamienie! 

Ubolewałam teraz, że taki zastój nastąpił; ale może to i dobrze. Trochę zmienił się zespół Wasz, nowi ludzie weszli z nowymi pomysłami, z nowym spojrzeniem na nasz Kamionek.

Zdjęcie z archiwum strony internetowej kamionek.warszawa.pl

Jakie cechy, według Pani, powinni mieć laureaci wyróżnienia? Czym powinni się charakteryzować?

Z jednej strony – powinni mieć świadomość, że działają na Kamionku, czyli znać historię i środowisko. Ale z drugiej strony – mamy i takich Laureatów, którzy działają nie tylko dla Kamionka, ale dla sprawy, na przykład wiele lat przepracowali w jakiejś branży, zasłużyli się dla kultury, dla oświaty, w miejscu pracy.  Mamy zasłużonych nauczycieli, lekarzy. Mamy ludzi, którzy tu się wprowadzili i poświęcili życie opracowaniu jakiegoś zagadnienia. Powinniśmy i takie osoby wyróżniać, jeśli u nas mieszkają. 

To są w zasadzie unikatowi ludzie. 

Ludzie z mojego pokolenia chyba wszyscy są unikatowi, musieli wszystko zdobywać, musieli walczyć. Dlatego może grupa najstarszych ma w sobie wieczną dążność do walczenia i zdobywania,  jeszcze tworzy i utrwala pewne rzeczy.

Czy chce Pani powiedzieć jeszcze coś na koniec?

Cieszę się, że mogę mówić o Kamionku, bo to jest cały czas dla mnie ważne. Kamionek jest dla mnie ważny, nie tylko ze względu na to, że jestem stąd, ale dlatego, że chcę, by doceniono jego historię.  Najstarsza część z osadnictwem w Warszawie to jedno. Kamionkowska, Mińska, Gocławska – stały tu wszędzie nowoczesne fabryki międzywojnia, wielkie osiągnięcie nie tylko stolicy, ale całej Polski! 

Kamienice nasze różnią się od kamienic budowanych na Pradze-Północ. Tam budowano głównie kamienice czynszowe na wynajem, ozdabiano. Nasze skromne kamienice były budowane dla robotników, miały często jednopokojowe mieszkania i po jednej umywalni, kuchni na korytarzu, ale też są częścią historii i nie mniej wartościowym świadectwem przeszłości. 

Chcemy przekazać pałeczkę – żeby następne święto, w przyszłym roku, było świętem całego Kamionka, nie tylko ulicy Skaryszewskiej. Mamy temat wypracowany, zrobimy ten przewodnik. To są pola skaryszewskie, a na polach jest Kamionek.

Warszawa, 2 maja 2024 r,
Rozmowę przeprowadził Jan Wójkowski

Rozpoczynamy VIII edycję „Kamienia Kamionka”

Ruszamy z VIII edycją konkursu „Kamień Kamionka” – wyróżnimy osoby, instytucje i organizacje, które szczególnie zasłużyły się osiedlu lub jego lokalnej społeczności!

Kandydatów do nagrody może zgłosić każdy (nawet jeśli nie mieszkasz na Kamionku) w aż 11 kategoriach:

  • Kultura i sztuka
  • Historia
  • Mieszkaniec
  • Biznes i inwestycje
  • Sport
  • Promocja
  • Nauka, edukacja i oświata
  • Samorząd i polityka
  • Wydarzenie
  • Miejsce
  • Ochrona środowiska i ekologia

Zgłoszeń należy dokonywać przez ten formularz Google tylko do 15 maja br.

Wkrótce pojawi się więcej informacji odnośnie konkursu. Zachęcamy do śledzenia strony internetowej i profilu Samorządu na Facebooku.

Szczegóły są dostępne w Regulaminie konkursu.

Inicjatywa pod honorowym patronatem Burmistrza Dzielnicy Praga-Południe m.st. Warszawy Tomasza Kucharskiego.