Pierwszy wieczór z cyklu czwartkowych wieczorów Tomasza Marzeckiego odbył się 17 września br i poświęcony został Powstaniu Warszawskiemu. W nastrój tamtego czasu wprowadzili licznie zgromadzonych widzów: Tomasz Marzecki interpretacją wierszy nadesłanych na powstańczy konkurs poezji z okazji Dnia Żołnierza 15 sierpnia 1944 r a także utworów K.K. Baczyńskiego i T. Gajcego, Katarzyna Wasiak czytająca wspomnienia pani Barbary Kolińskiej, łączniczki z Powstania po stronie praskiej, członkinie chóru Grochów, a także wszyscy, którzy przyłączyli się do wspólnego śpiewania powstańczych pieśni.
Wraz z wierszami anonimowych Powstańców ożył niezwykły epizod Powstania na Pradze i ożyły złożone w poetyckie strofy prawdziwe uczucia młodych ludzi patrzących na dramat rozgrywający się po drugiej stronie Wisły i czekających na rozkaz do kontynuacji walki. Na ogłoszony konkurs napłynęło około setki utworów.
,,Już w mroku barwa ciemno-fioletowa
Zasnuła domy i pola Grochowa.(…)
Noc z dniem zrównały tysiączne pożary.
Warszawa, mszcząc się, nie znała już nocy…” – napisał zwycięzca konkursu, tajemniczy Ultor 693. Otrzymał I nagrodę w postaci pistoletu automatycznego syst. Steyr. Słowa zdobywcy II nagrody w postaci pistoletu automatycznego syst. ,,Mauser” chwytają za serce :
Przyśniła się dzieciom Polska,
Czekana od tylu lat,
Za którą walczył nasz ojciec,
Za którą ginął dziad.
Podobnie wzruszają słowa Eug.J., wyróżnionego III nagrodą – pięcioma granatami ręcznymi. Jego wiersz zaczynał się tak:
Gdy pierwszą swą otrzymasz broń,
Choć dotąd jej nie miałeś w ręce,
Niech męstwo twą owionie skroń
I krótko pomódl się w podzięce…
Barbara Kolińska otrzymała wiersze od żony swojego dowódcy, Tadeusza Schollenberga, z poleceniem, by jako świadectwo tamtych czasów opublikować je w wolnej Polsce. Wydało je Centrum Promocji Kultury na Pradze Południe w roku 2004.
Dwa tygodnie później odbył się wieczór poezji Tomasza Marzeckiego – ,,Milczenie mojego ciała”. Rzadko można mieć okazję wysłuchać wierszy w mistrzowskiej interpretacji samego autora. Zwykło się uważać, że poezja to ekspresja literacka młodych ludzi. Tomasz Marzecki tymczasem zaprezentował bardzo osobistą twórczość dojrzałego już człowieka. Z nastrojem jego poezji bardzo pięknie zgrało się głębokie brzmienie wiolonczeli, na której grał Michał Zieliński.
milczenie moich oczu
milczenie ust
milczenie mojego ciała
To nie obojętność
To chwilowy stan
wyczekiwania
W którym dojrzewam
Do rozwarcia ramion
Otwarcia ust i oczu
I co dalej…
Recytację swojej poezji wzbogacił autor ciekawymi wspomnieniami ze swojej przygody z poezją i poetami.
W dniu 15 października podczas wieczoru zatytułowanego ,,Byle przemówić głosem pełnym wiary” przy akompaniamencie Violin & Guitar Duo – skrzypaczki Beaty Kozyry i gitarzysty Jakuba Paulskiego, zabrzmiała przy Grochowskiej zupełnie odmienna poezja. Krzysztof Liszewski – z wykształcenia filozof i matematyk a z duszy poeta, przy wsparciu Tomasza Marzeckiego, wprowadził zebranych w świat swojego słowa – wyrafinowanego, bo z wieloma odwołaniami do literatury i filozofii, dojrzałego, budzącego refleksję nad tym, co jest w życiu najważniejsze. Niech przemówi jeden z wierszy:
To, że rozumiemy świat
i jesteśmy panami swego czasu
to za mało,
że brniemy w zapomnienie jak w szczęście
o zmierzchu i rankiem
wtuleni w pachnące, bliskie ciało Jedynej
Też niewiele
Dopiero gdy trwamy przy innych
dopóki nas nie opuszczą
lub gdy nie odejdziemy sami
Unosząc Życie takim jakie nas stworzyło
bez granic ciągłych opowieści
i ciał
bez granic rozkoszy i przywiązania
Wtedy czujemy siebie jak ukochanych
z dala i obok
Skazani na szaleństwo miłości aż do
śmierci
aż do powrotu życia
Gościł także bard szemranej warszawskiej Pragi – Henryk Rejmer. A potem – wyjątkowo – po trzech, nie dwóch tygodniach nastąpiła zmiana nastroju i usłyszeliśmy wspomnienia, anegdoty i piosenki musicalowe w wykonaniu Krystyny Labudy.
You must be logged in to post a comment.