Kto i jak dba o Jeziorko Kamionkowskie

Temat w sam raz na środek lata. Jeziorko Kamionkowskie bardzo często gości w mediach społecznościowych – dzielimy się fotografiami zachodów słońca i jego malowniczym pejzażem o każdej porze roku.  Jeziorko budzi nie tylko zachwyt, ale także liczne pytania. Mieszkańcy w trosce o dobrostan jeziorka i jego faunę oraz florę pytają o wszystko – o ryby w jeziorku, o to, czy to dobrze, że jeziorko zarasta grążelą, czy prawidłowo jest czyszczone, dlaczego parę miesięcy temu pojawiły się na powierzchni jeziorka śnięte ryby. Nie są także pewni, kto właściwie opiekuje się jeziorkiem i niepokoją się, czy aby nie jest zanieczyszczone, skoro posnęło tyle szczupaków.

Wyjaśniamy na podstawie udzielonej nam odpowiedzi na interpelację o zakres zabiegów pielęgnacyjnych, a także o pojawienie się znacznej liczby śniętych ryb.

Zarządzeniem Prezydenta m. st. Warszawy nr 459/2018 Park Skaryszewski wraz z systemem wodnym został w całości przekazany pod opiekę Zarządowi Zieleni m. st. Warszawy. Co oznacza, że nie opiekują się nim władze dzielnicy tylko władze miasta stołecznego.

W 2019 roku, podobnie jak w ubiegłym roku, przewidziana jest jednokrotna pielęgnacja, która obejmie:

,,ręczne wykoszenie porostów ze skarp, pasa przybrzeżnego i miejsc plażowania oraz z dna jeziora i stawów wraz z wygrabianiem, usuwanie roślinności korzeniącej się wraz z wygrabianiem, ścinanie połamanych gałęzi i konarów, usuwanie zanieczyszczeń, przetamowań z wody wraz z wyjęciem na brzeg wraz wywozem i utylizacją,  wykonanie i zwodowanie pływających platform dla ptactwa wodnego oraz przegląd platform już zainstalowanych, jesienne wygrabienie liści – trzykrotne w czasie umowy.  Dwa razy w tygodniu zbierane są także odpady komunalne.”

Martwe szczupaki były efektem nieudanego zarybiania wykonanego na przełomie kwietnia i maja przez Koło Wędkarskie PZW nr 4 Warszawa Praga, które zebrało śnięte ryby z powierzchni jeziorka. Od tego czasu ponownego zarybiania nie wykonano. Pojedyncze martwe ryby mogą się jednak pojawiać w związku z podwyższoną temperaturą wody i jej niskim stanem, a także co przykro stwierdzić, w wyniku działania niektórych wędkarzy, którym zdarza się nieumiejętnie odpiąć rybę z haczyka w celu jej uwolnienia. Takie ryby również zbierane są przez Koło Wędkarskie.  Dlaczego ryby tak licznie posnęły, tego ani Zarząd Zieleni ani Koło Wędkarskie nie wyjaśnia, ale zdaniem miejscowych wędkarzy, szczupaki były już po prostu zbyt duże na adaptację w nowym miejscu.

Możemy uspokoić, że bieżący zakres pielęgnacji nie odbiega od dotychczasowego standardu, jeziorko jest prawidłowo zadbane, można z lekkim sercem oddać się nie tylko jego podziwianiu, ale także czynnie uprawiać na nim sporty wodne – pływać kajakiem, czy surfować na desce.

Przestrzegamy oczywiście przed kąpielą – tego próbować zdecydowanie nie warto, o czym przypomina tablica – czarny punkt wodny – na północnym brzegu jeziorka.

20190712_115945

tekst i zdjęcie DLamcha

 

Aleja Emila Wedla jak nowa, czyli cementowanie przyjaźni polsko-niemieckiej na Kamionku

img_20161125_154126Dziś, 25 listopada 2016 r w Teatrze Powszechnym miało miejsce wyjątkowe, międzynarodowej rangi wydarzenie — podpisanie listu intencyjnego w sprawie rewitalizacji Alei Wedla. Sygnatariuszami byli Wiceprezydent m.st. Warszawy Michał Olszewski oraz Ambasador Republiki Federalnej Niemiec  Rolf Nikel. Honory gospodarza czynił Tomasz Kucharski, Burmistrz Dzielnicy Praga-Południe.  Świadkami tego wyjątkowego wydarzenia na Kamionku  byli także  m.in. Wiceburmistrz Dzielnicy Jarosław Karcz, Naczelnik Wydziału Infrastruktury Andrzej Wójcik, radni Dzielnicy, pracownicy Urzędu Dzielnicy, reprezentant Biura Ochrony Środowiska, pracownicy ambasady niemieckiej, dyrektor teatru Paweł Łysak oraz Rada Samorządu Mieszkańców Osiedla Kamionek w osobach przewodniczącej Doroty Lamchy i wiceprzewodniczącej Magdy Dziadosz — jako reprezentacja lokalnej społeczności.

Ambasador wygłosił — po polsku — okolicznościowe przemówienie, w którym nie omijając najtragiczniejszych faktów z historii wzajemnych relacji  mówił o potrzebie cementowania przyjaźni zarówno na poziomie państw, jak i miast – Warszawy i Berlina.

Tym samym Kamionek otrzymał nieoczekiwany prezent.

Rewitalizacja zieleni w Alei Wedla, której projekt a także część realizacji pokryje strona niemiecka, ma być bowiem symbolicznym gestem przyjaźni polsko niemieckiej, na 25 lecie podpisania polsko – niemieckiego traktatu o dobrym sąsiedztwie.  Umowa podpisana została 17 czerwca 1991 w Bonn jako uzupełnienie polsko-niemieckiego traktatu granicznego z 14 listopada 1990, będącego jednym z warunków zjednoczenia Niemiec.  Traktat podpisali: ze strony polskiej Jan Krzysztof Bielecki i Krzysztof Skubiszewski, ze strony niemieckiej Helmut Kohl i Hans Dietrich Genscher. Obydwa układy zostały ratyfikowane przez parlamenty obydwu krajów w końcu 1991 i weszły w życie 16 stycznia 1992.

Miejsce to wybrano ze względu na związek z niemiecką rodziną Wedlów. Działalność tych przedsiębiorców i społeczników bardzo pozytywnie zapisała się w historii naszego miasta i kraju.

Projekt powierzono Izabeli Małachowskiej Coqui, architektce krajobrazu,  która ma w dorobku liczne realizacje w Polsce i w Niemczech.

W dniu poprzedzającym podpisanie listu intencyjnego odbyło się w urzędzie dzielnicy z inicjatywy Wiceburmistrza Jarosława Karcza spotkanie z projektantką, na które zaproszono członków Rady Samorządu Mieszkańców Kamionka oraz przedstawicieli wspólnot z Grochowskiej 357 i Grochowskiej 341 – bezpośrednio sąsiadujących z rewitalizowanym terenem.  Projektantka skonfrontowała swoje spostrzeżenia co do specyfiki tego miejsca z jego odbiorem przez mieszkańców i omówiła możliwości wzbogacenia go o dodatkowe funkcjonalności rekreacyjne i walory estetyczne, zaprezentowała też wachlarz stylów ogrodów– od ,,przystrzyżonego” po najbardziej bliski naturze. Mieszkańcy z kolei opowiedzieli, jak tam spędzają czas, co im się w tym miejscu najbardziej podoba,  czego nie chcieliby zmienić, a co, ich zdaniem, zmienić byłoby warto.

Gotowy projekt będzie prezentowany i konsultowany z mieszkańcami dzielnicy w szerszym gronie –  z udziałem przedstawicieli także innych kamionkowskich osiedli i wspólnot.

Zatem czekamy. Po spotkaniu z Izabelą Małachowską Coqui wierzymy, że na brzegu Jeziorka Kamionkowskiego powstanie ogród, który wydobędzie jeszcze więcej piękna z tego wyjątkowego miejsca i który przypadnie do gustu większości warszawiaków.

img_20161125_153756DLamcha

Uroczystości pod pomnikiem lotników brytyjskich na Kamionku

img_20161113_104304img_20161113_111456
13 listopada 2016, jak co roku, zaroiło się w Parku im. Paderewskiego od mundurów armii brytyjskiej, kanadyjskiej, irlandzkiej, nowozelandzkiej, australijskiej. Przy pomniku poległych lotników brytyjskich pojawiła się warta honorowa, orkiestra Wojska Polskiego, kapelan i pastor anglikański.

Zaroiło się także od czerwonych maków – na ubraniach ambasadora Wielkiej Brytanii Jonathana Knotta, przedstawicieli innych ambasad, zaproszonych gości oraz na składanych wieńcach. Maki to symbol poległych i weteranów noszony tego dnia na ubraniach. Dzień Pamięci  — Remembrance Day wymiennie nazywany Dniem Maka – Poppy Day to data zakończenia I wojny światowej – 11 listopada. O godz. 11.00, kiedy nastąpiło zawieszenie broni,  wszyscy obywatele Wspólnoty zatrzymują się na chwilę czcząc poległych dwiema minutami ciszy – podobnie jak my czcimy godzinę ,,W”.

W drugą niedzielę listopada na całym świecie czczona jest przez Wspólnotę Brytyjską pamięć poległych. Na terenie Polski na czterech cmentarzach: w Malborku, Poznaniu, Krakowie i Lidzbarku Warmińskim spoczywa około 1200 żołnierzy Wspólnoty Brytyjskiej poległych podczas I i II wojny światowej – w latach 1914-1918 oraz 1939-1945. Każdego roku przedstawiciele ambasad krajów Wspólnoty składają wieńce na każdym z tych cmentarzy. W Warszawie uroczystość odbywa się właśnie przy kamieniu upamiętniającym poległych lotników brytyjskich.

Kamień, położony z inicjatywy Tadeusza Burchackiego – znanego saskokępianina i varsavianisty,  został odsłonięty w 1988 r w hołdzie ponad dwustu lotnikom alianckim, którzy polegli podczas lotów z pomocą dla powstania warszawskiego. Odsłonięcia pomnika dokonała w roku 1988 Margaret Thatcher, premier Wielkiej Brytanii. Warto wiedzieć, że w 1994 roku, 26 marca, hołd poległym tu lotnikom oddała sama królowa Wielkiej Brytanii Elżbieta II.

Uroczystości były wspólną modlitwą – równolegle po angielsku i polsku. Odegrano oba państwowe hymny, trębacz zagrał ,,Ostatnią wartę” i ,,Pobudkę”. Złożone zostały wieńce, również w imieniu władz m. st. Warszawy. W końcowych słowach modlitwy pastor zacytował słowa epitafium poety J.M. Edmondsa, :

When you go home, tell them of us and say

For their tomorrow, we gave our today.

Kiedy wrócisz do domu powiedz im o nas,

powiedz, że dla ich jutra oddaliśmy dziś nasze.

Bezcenne wprost wspomnienia – ocalonego lotnika H.L. Lyne’a, oraz żołnierzy AK, którzy byli świadkami katastrofy samolotu, i oglądali jej miejsce  znaleźć można w artykule ,,Czerwone maki w Parku Paderewskiego” pióra Tadeusza Burchackiego, zamieszczonym w periodyku ,,Saska Kępa” z grudnia 2015 r:

…szczątki samolotu pokrywały teren wokół rosarium parkowego. Wypalony przód maszyny leżał w wodzie jeziorka Kamionkowskiego tuż przy wysepce. W pewnej chwili spostrzegłem wystającą ponad powierzchnię wody część twarzy ludzkiej. Wszedłem do wody, gdzie przywiązane pasami do fotela tkwiły zwłoki poległego lotnika. Ponieważ całość była za ciężka do wydobycia przeciąłem pasy nożem i przy pomocy kolegów wyciągnąłem ciało pilota na brzeg – ubrane było w zielony mundur z naszywkami ,,Canada” na ramionach… W sąsiednich krzakach leżał korpus ludzki bez głowy, dalej ręce, nogi… Zebrane szczątki ludzkie pochowaliśmy na skraju zarośli, na głębokości ok. pół metra, niedaleko postawionego obecnie kamienia. Na usypanej mogile ustawiliśmy trójramienne pogięte skrzydło Liberatora. Na miejscu katastrofy znaleźliśmy też dwa zasobniki zrzutowe. Zawierały one mundury, bieliznę, środki medyczne i amunicję…

— wspominał Eugeniusz Drzewiecki ps, Szpak, żołnierz zgrupowania Orlęta z praskiego Obwodu AK, co zapisał Tadeusz Burchacki we wspomnianym artykule, którego lekturę gorąco polecamy.

img_20161113_111515

Cmentarz kamionkowski – nie dla grafitti

Widok muru najstarszego cmentarza w Warszawie, czyli cmentarza kamionkowskiego od strony jeziorka ostatnio coraz bardziej zasmuca. Nie dość, że stary, zabytkowy mur przegrywa z niszczycielską siłą  czasu, niestabilnym gruntem nad przebiegającą tutaj magistralą ciepłowniczą to jeszcze przybywa na nim beztrosko umieszczanych malowideł. O różnej treści.

Niefrasobliwym artystom oraz bojownikom o sprawy rozmaite przypominamy, że nie jest to mur ani fabryczny, ani pofabryczny. Otóż mur ten okala nie tylko konkatedrę, ale też cmentarz – miejsce, które od tysiącleci zarówno każda religia, jak i tradycja świecka każe traktować w sposób specjalny – ze szczególną czcią.

Właśnie minął coroczny czas refleksji nad zmarłymi i przetoczyło się wokół nas wiele wspomnień o cmentarzach polskich i niepolskich – starych i nowych, czynnych, wycofanych z użytku, zapomnianych gdzieś na odległych ziemiach.  W Polsce otaczamy opieką opuszczone cmentarze ewangelickie, żydowskie i wszelkie inne. Ba, na miejscu po cmentarzu starowierców, gdzie spoczęli m. in. nasi wrogowie z bitwy grochowskiej – z woli mieszkańców umieszczona zostanie w przyszłym roku pamiątkowa tablica.

Tym trudniej się zgodzić z brakiem szacunku dla zmarłych obywateli i mieszkańców Pragi – naszej małej ojczyzny — grzebanych na kamionkowskim cmentarzu podobno od XIII wieku. Kiedy nie było jeszcze nekropolii bródzieńskiej to tutaj odprowadzano na wieczny odpoczynek dosłownie wszystkich mieszkańców prawobrzeżnej Warszawy. Ostatnie pochówki miały miejsce w rodzinnych grobowcach jeszcze w wieku XIX.

Może artyści zrozumieją swój błąd i malowidła zamalują, najlepiej szarą farbą? Lokalna społeczność byłaby bez wątpienia im za to wdzięczna.

20161104_073218

 

tekst i zdjęcia DLamcha

Mostek przy Al. Zielenieckiej

20160728_063125 20160728_063135 20160728_063303 20160728_063313 20160728_063353

Przyjrzeliśmy się w czasie spacerów balustradce przy Alei Zielenieckiej od strony Jeziorka Kamionkowskiego. Jej stan woła o pilną naprawę. Szkoda. Balustrada jest dekoracyjna, mocno wrosła w krajobraz. Jest taka sama jak mostki w Parku Skaryszewskim, więc można domniemywać, że powstała w tym samym czasie i miała tego samego projektanta i wykonawcę. Wyraźnie jednak nie należy do Parku Skaryszewskiego. Przed EURO 2012 odnowiono pięknie murek wzdłuż całego Parku Skaryszewskiego. Ten zaś – ciekawy i dekoracyjny detal całkowicie został pominięty. Nie należy zapewne też do Wawerskiej Spółki Wodnej, która w dole ma swoją siedzibę, ale jej ogrodzenie stanowi zwyczajna metalowa siatka.  Znając już przypadki, że niektóre obiekty – jak na przykład drzewa – te wzdłuż Alei Waszyngtona na wysokości Kamionkowskich Błoni Elekcyjnych mogą nie mieć gospodarza, co okazało się całkiem niedawno, obawiamy się, że podobnie może być z tą balustradką. Sprawę na pewno zbadamy i niezwłocznie poinformujemy o wyniku.

DLamcha