Uroczystości pod pomnikiem lotników brytyjskich na Kamionku

img_20161113_104304img_20161113_111456
13 listopada 2016, jak co roku, zaroiło się w Parku im. Paderewskiego od mundurów armii brytyjskiej, kanadyjskiej, irlandzkiej, nowozelandzkiej, australijskiej. Przy pomniku poległych lotników brytyjskich pojawiła się warta honorowa, orkiestra Wojska Polskiego, kapelan i pastor anglikański.

Zaroiło się także od czerwonych maków – na ubraniach ambasadora Wielkiej Brytanii Jonathana Knotta, przedstawicieli innych ambasad, zaproszonych gości oraz na składanych wieńcach. Maki to symbol poległych i weteranów noszony tego dnia na ubraniach. Dzień Pamięci  — Remembrance Day wymiennie nazywany Dniem Maka – Poppy Day to data zakończenia I wojny światowej – 11 listopada. O godz. 11.00, kiedy nastąpiło zawieszenie broni,  wszyscy obywatele Wspólnoty zatrzymują się na chwilę czcząc poległych dwiema minutami ciszy – podobnie jak my czcimy godzinę ,,W”.

W drugą niedzielę listopada na całym świecie czczona jest przez Wspólnotę Brytyjską pamięć poległych. Na terenie Polski na czterech cmentarzach: w Malborku, Poznaniu, Krakowie i Lidzbarku Warmińskim spoczywa około 1200 żołnierzy Wspólnoty Brytyjskiej poległych podczas I i II wojny światowej – w latach 1914-1918 oraz 1939-1945. Każdego roku przedstawiciele ambasad krajów Wspólnoty składają wieńce na każdym z tych cmentarzy. W Warszawie uroczystość odbywa się właśnie przy kamieniu upamiętniającym poległych lotników brytyjskich.

Kamień, położony z inicjatywy Tadeusza Burchackiego – znanego saskokępianina i varsavianisty,  został odsłonięty w 1988 r w hołdzie ponad dwustu lotnikom alianckim, którzy polegli podczas lotów z pomocą dla powstania warszawskiego. Odsłonięcia pomnika dokonała w roku 1988 Margaret Thatcher, premier Wielkiej Brytanii. Warto wiedzieć, że w 1994 roku, 26 marca, hołd poległym tu lotnikom oddała sama królowa Wielkiej Brytanii Elżbieta II.

Uroczystości były wspólną modlitwą – równolegle po angielsku i polsku. Odegrano oba państwowe hymny, trębacz zagrał ,,Ostatnią wartę” i ,,Pobudkę”. Złożone zostały wieńce, również w imieniu władz m. st. Warszawy. W końcowych słowach modlitwy pastor zacytował słowa epitafium poety J.M. Edmondsa, :

When you go home, tell them of us and say

For their tomorrow, we gave our today.

Kiedy wrócisz do domu powiedz im o nas,

powiedz, że dla ich jutra oddaliśmy dziś nasze.

Bezcenne wprost wspomnienia – ocalonego lotnika H.L. Lyne’a, oraz żołnierzy AK, którzy byli świadkami katastrofy samolotu, i oglądali jej miejsce  znaleźć można w artykule ,,Czerwone maki w Parku Paderewskiego” pióra Tadeusza Burchackiego, zamieszczonym w periodyku ,,Saska Kępa” z grudnia 2015 r:

…szczątki samolotu pokrywały teren wokół rosarium parkowego. Wypalony przód maszyny leżał w wodzie jeziorka Kamionkowskiego tuż przy wysepce. W pewnej chwili spostrzegłem wystającą ponad powierzchnię wody część twarzy ludzkiej. Wszedłem do wody, gdzie przywiązane pasami do fotela tkwiły zwłoki poległego lotnika. Ponieważ całość była za ciężka do wydobycia przeciąłem pasy nożem i przy pomocy kolegów wyciągnąłem ciało pilota na brzeg – ubrane było w zielony mundur z naszywkami ,,Canada” na ramionach… W sąsiednich krzakach leżał korpus ludzki bez głowy, dalej ręce, nogi… Zebrane szczątki ludzkie pochowaliśmy na skraju zarośli, na głębokości ok. pół metra, niedaleko postawionego obecnie kamienia. Na usypanej mogile ustawiliśmy trójramienne pogięte skrzydło Liberatora. Na miejscu katastrofy znaleźliśmy też dwa zasobniki zrzutowe. Zawierały one mundury, bieliznę, środki medyczne i amunicję…

— wspominał Eugeniusz Drzewiecki ps, Szpak, żołnierz zgrupowania Orlęta z praskiego Obwodu AK, co zapisał Tadeusz Burchacki we wspomnianym artykule, którego lekturę gorąco polecamy.

img_20161113_111515