„To są pola skaryszewskie, a na polach jest Kamionek!” – rozmowa z Różą Karwecką

Zdjęcie z archiwum własnego

Proszę Panią o przedstawienie się, czym się Pani zajmuje?

Nazywam się Róża Karwecka, mieszkam obecnie przy ulicy Skaryszewskiej, przy Klubie Sąsiada Skaryszewska. Jestem rodowitą kamionszczanką – urodziłam się przy ul. Rybnej, później przeniosłam się na Skaryszewską i tu spędziłam całe dzieciństwo. Utworzyłam  Klub Sąsiada, który od 11 lat jest organizatorem  festynów ulicznych oraz różnych działań dotyczących historii ulicy. Skaryszewska jest  bowiem niedoceniona. To ulica historyczna, jej nazwa wywodzi się od miasteczka Skaryszewy. Założył je kanonik płocki o nazwisku Skaryszewski, ciągnęło się od ul. Brukowej, czyli teraz Okrzei, aż do rogatek.

Drugim polem mojego działania jest harcerstwo. Jestem instruktorką Związku Harcerstwa Polskiego, od szkolnych lat prowadziłam działalność harcerską i do tej pory płacę składki, jestem przewodniczącą kręgu instruktorskiego. Wyjeżdżamy na wycieczki, działamy jako seniorzy harcerscy, dbamy o pamięć i historię organizacji. Byliśmy projektodawcami tablic poświęconych naszym hufcowym, które stoją w Parku Obwodu Praga Armii Krajowej.

Jak dziś jest Pani związana z Kamionkiem? Co jest ulubioną częścią Pani działalności?

Głównie zajmuję się działalnością sąsiedzką, podejmując też różne działania historyczne. Naszym osiągnięciem jest opracowanie historii ulicy. Mamy plan i  opracowaną historię Skaryszewa i Kamionka pod różnym kątem – zakładów pracy, sportu, oświaty. Mamy materiały przygotowane w zasadzie do przewodnika, zbieramy się, aby je opracować więc może przewodnik kiedyś ujrzy światło dzienne. Dzięki nam na kamienicy przy Skaryszewskiej 6 gdzie mieszkał w czasie okupacji Tadeusz Borowski została umieszczona pamiątkowa tablica. Opracowana została mapa zamachu na komendanta obozu znajdującego się przy dzisiejszym adresie Skaryszewska 8.  Skaryszewska jest dziś najbardziej kojarzona z tym, że w czasie okupacji był tu obóz przejściowy dla ludzi wywożonych na roboty albo do obozów. Komendanta udało się zabić, a dziś na budynku przy ul. Targowej 2 jest tablica poświęcona tym, którzy ten zamach wykonali. Była to ciężka akcja,  drugi taki poważny zamach w Warszawie po zamachu na Kutscherę.

Mamy też zrobioną wystawę związaną z rewitalizacją na Kamionku – wszystkie kamienice sfotografowane na zewnątrz i w środku, opisane ulice, jak wyglądały przed rewitalizacją. 

Ma Pani jakieś ulubione miejsce na Kamionku?

Klub Sąsiada jest w ostatnich latach taką moją domeną, tu właśnie się skupiamy, stąd wychodzą wszystkie te działania. Jak długo nie zmieniamy wystawy na parkanie, to ludzie zaraz pytają, co się stało. W tym momencie jesteśmy w trakcie przygotowania Święta Ulicy Skaryszewskiej, które odbędzie się 8 czerwca i na które Was wszystkich serdecznie zapraszam. Poświęcone będzie dzieciakom Kamionka. Udział w naszym projekcie biorą wszystkie szkoły na Kamionku. Mamy szkołę 60-tkę – pierwszą szkołę na Pradze-Południe. Potem mamy 255-tą, na Kamionkowskiej, szkołę, która powstała jako tysiąclatka, na Tysiąclecie Państwa Polskiego. 60-tka także mieści się w budynku tysiąclatki, dokąd się przeprowadziła z pierwotnej lokalizacji. Mamy też dwa licea – XIX Liceum im. Powstańców Warszawy i LXXII Liceum im. Jasińskiego, vis à vis kościoła przy Grochowskiej, w którym są klasy sportowe, klasy ratownicze, które nam pomagają. Na terenie tej szkoły działał śp. pan Rysio Jakubisiak, który dla naszego Kamionka był wielkim człowiekiem, artystą, pełnił kiedyś funkcję dyrektora administracyjnego Teatru Powszechnego, a potem prowadził teatr amatorski „Parabuch” i szkolny teatr „Paradox”, działające do tej pory. Dzięki temu mamy w liceum [Jasińskiego – przyp. red] prawdziwą scenę teatralną.

Moim miejscem jest też moja pierwsza ulica – Rybna, która ma stary bruk. Ta część powinna zostać, jeszcze trzeba by było do końca zrewitalizować te kamienice, które można. Również Park Skaryszewski im. Ignacego Jana Paderewskiego. W parku mamy ciekawe rzeźby, które są unikatami, ponieważ nie zostały one ani zniszczone ani zabrane, jak inne pomniki w Warszawie, do przetopienia. To są prace nagrodzone na wystawach zagranicznych. Moją najbardziej ulubioną rzeźbą jest Tancerka. Stoi w Ogrodzie Różanym, gdzie jest zawsze bardzo pięknie i pięknie pachnie. Jak mój brat urodził się w 1948 roku, to mama wyprowadzała wózek do parku i kazała mi go pilnować, a sama wracała i robiła obiad. U nas to było słychać rechot żab i czuło się zapach czekolady Wedla, to normalny zapach był. Nie było takiego hałasu jak jest teraz, pomimo wszystko.

By masti – Own work, CC BY 2.5, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=1388643

No właśnie, to jeśli mówiliśmy o historii, przeszłości, to co o przyszłości – co uważa Pani o tym, co się teraz na Kamionku dzieje; o tym, że te bloki się namnażają, sprowadzają się ludzie, gdzie przemysł staje się historią. Co sądzi Pani o tych zmianach?

Przemysł stał się historią, tak. Bardzo się cieszę, że nie leżą te tereny odłogiem, nie są siedliskiem brudu, tylko że stają się czystymi, ładnymi osiedlami. Miałabym może uwagi co do estetyki czy projektu, ale w sumie nie są brzydkie. A nawet, w porównaniu z nowym budownictwem w Paryżu, gdzie niedawno byłam, to nasze, warszawskie  jest ciekawsze. Tam zauważyłam, że częściej używają kolorowego szkła. My lubimy szklane przezroczyste balkony a tam są kolorowe – żółte, czerwone i to daje bardzo fajny efekt.

Nasze nowe osiedla są zamieszkane przez młodych. Często z dziećmi.  Pojawiają się nam nowi sąsiedzi i trzeba by było do nich skierować nasze działania, pokazać im Kamionek, zainteresować ich tym, że jesteśmy tą najstarszą częścią dzielnicy, z długą i ciekawą historią. 

Dostała Pani wyróżnienie w 2016 roku – czym ono było dla Pani wtedy, o czym świadczyło oraz czym byłoby dla osób, które je dostaną?

Kamień Kamionka dostałam w 2016 roku, a akurat w 2015 odszedł mój mąż. Byłam taka trochę zagubiona, bo już nie miałam rodziny, nie mam też dzieci, jestem ostatnia. A ponieważ wtedy od dawna swoją działalność prowadziłam, uczestniczyliśmy z klubem także w poczynaniach wspólnych, które organizowała Dorotka [Dorota Lamcha – przewodnicząca Rady Osiedla Kamionek – przyp. red.]  – pikniki na Błoniach,  choinki sąsiedzkie na „Rogatce” [placu po Bazarze Rogatka – przyp. red.], więc takie wyróżnienie mnie uradowało bardzo. 

Dostałam pamiątkową plakietę, jak inni, ale potem zrobiłam sobie kamień według własnego pomysłu. Podniosłam z ziemi, poszłam z nim do grawera i mam statuetkę z kamieniem. Wcześniej nawet nikt nie pomyślał, żeby naprawdę wręczać kamienie! 

Ubolewałam teraz, że taki zastój nastąpił; ale może to i dobrze. Trochę zmienił się zespół Wasz, nowi ludzie weszli z nowymi pomysłami, z nowym spojrzeniem na nasz Kamionek.

Zdjęcie z archiwum strony internetowej kamionek.warszawa.pl

Jakie cechy, według Pani, powinni mieć laureaci wyróżnienia? Czym powinni się charakteryzować?

Z jednej strony – powinni mieć świadomość, że działają na Kamionku, czyli znać historię i środowisko. Ale z drugiej strony – mamy i takich Laureatów, którzy działają nie tylko dla Kamionka, ale dla sprawy, na przykład wiele lat przepracowali w jakiejś branży, zasłużyli się dla kultury, dla oświaty, w miejscu pracy.  Mamy zasłużonych nauczycieli, lekarzy. Mamy ludzi, którzy tu się wprowadzili i poświęcili życie opracowaniu jakiegoś zagadnienia. Powinniśmy i takie osoby wyróżniać, jeśli u nas mieszkają. 

To są w zasadzie unikatowi ludzie. 

Ludzie z mojego pokolenia chyba wszyscy są unikatowi, musieli wszystko zdobywać, musieli walczyć. Dlatego może grupa najstarszych ma w sobie wieczną dążność do walczenia i zdobywania,  jeszcze tworzy i utrwala pewne rzeczy.

Czy chce Pani powiedzieć jeszcze coś na koniec?

Cieszę się, że mogę mówić o Kamionku, bo to jest cały czas dla mnie ważne. Kamionek jest dla mnie ważny, nie tylko ze względu na to, że jestem stąd, ale dlatego, że chcę, by doceniono jego historię.  Najstarsza część z osadnictwem w Warszawie to jedno. Kamionkowska, Mińska, Gocławska – stały tu wszędzie nowoczesne fabryki międzywojnia, wielkie osiągnięcie nie tylko stolicy, ale całej Polski! 

Kamienice nasze różnią się od kamienic budowanych na Pradze-Północ. Tam budowano głównie kamienice czynszowe na wynajem, ozdabiano. Nasze skromne kamienice były budowane dla robotników, miały często jednopokojowe mieszkania i po jednej umywalni, kuchni na korytarzu, ale też są częścią historii i nie mniej wartościowym świadectwem przeszłości. 

Chcemy przekazać pałeczkę – żeby następne święto, w przyszłym roku, było świętem całego Kamionka, nie tylko ulicy Skaryszewskiej. Mamy temat wypracowany, zrobimy ten przewodnik. To są pola skaryszewskie, a na polach jest Kamionek.

Warszawa, 2 maja 2024 r,
Rozmowę przeprowadził Jan Wójkowski
Bookmark the permalink.

Comments are closed.